stachu:
Uwaga, będą trudne słowa, więc trochę się o Ciebie boję. Otóż, patrząc wyłącznie z perspektywy zakresów znaczeniowych wyrazów „patent” i „monopol”, nie są one ani równoważne (tzn. nie odpowiadają im te same desygnaty) ani równoznaczne (różna jest ich treść). Nie można ich w związku z tym używać zamiennie. Idąc tym tropem: tak jak kura jest szczególny ptakiem, tak patent jest szczególnym monopolem. Nie znaczy to, że stosunek między zakresami słów „kura” i „ptak” to zamienność, bo żeby tak stwierdzić, trzeba by porównać zbiory desygnatów, do których te wyrazy się odnoszą (pomijam zasadność takiego podejścia). A skoro porównujemy, to dochodzimy do jakże oczywistego wniosku, że wyraz „kura” zawiera się w zakresie wyrazu „ptak”. Analogia z monopolem i patentem jest jak najbardziej zasadna. Stachu, zdawałeś matematykę na maturze? ;D
A tak poważniej: czy tutaj ktoś jeszcze traktuje poważnie dyskusje (tak, liczba mnoga) ze stachem, a skoro nie, to po co ciągnąć je w nieskończoność? Ja rozumiem, gdyby one jeszcze były merytoryczne, ale, cóż, nie są i zakrawa to wyłącznie na sztuczne nabijanie komentów. Co kto lubi.